We wrześniu 1939, połączone siły militarne Polski, Francji i Wielkiej Brytanii posiadały przewagę nad Niemcami pod względem ludności, przemysłu, środków na prowadzenie wojny, ale niemiecka armia – Wehrmacht - ze względu na swoje uzbrojenie, wyszkolenie, doktrynę, dyscyplinę i ducha walki, była najbardziej wydajną i skuteczna siłą militarną na świecie. Wskaźnikiem siły militarnej we wrześniu 1939 roku była liczba dywizji, który każdy naród mógł zmobilizować. Przeciwko 100 dywizjom piechoty w Niemczech i 6 pancernych, Francja dysponowała 90 dywizjami piechoty w kontynentalnej części Francji, Wielka Brytania miała 10 dywizji, natomiast Polska 30 piechoty, 12 brygad kawalerii i jedną brygadę pancerną (Polska posiadała również 30 rezerwowych dywizji piechoty, które nie mogły być jednak szybko zmobilizowane). Liczbowo dywizja liczyła od 12.000 do 25.000 ludzi.
Jakościowa przewaga niemieckich dywizji piechoty, jak również liczba jednostek pancernych, wpłynęły na wynik kampanii 1939 roku. Siła ognia niemieckiej dywizji piechoty znacznie przekraczała siłę francuskiej, brytyjskiej, czy polskiej dywizji; średnia niemiecka dywizja posiadała 442 karabiny maszynowe, 135 moździerze, 72 działa przeciwczołgowe i 24 haubice. Amunicję dowożono samochodami, dzięki którym żołnierze niemieccy mieli zapewnioną ciągłość zapasów. Alianckie dywizje miały siłę ognia tylko nieznacznie większa niż w czasie I wojny światowej. Niemcy mieli sześć dywizji pancernych we wrześniu 1939 roku; Alianci, choć mieli dużą liczbę czołgów, nie posiadali ani jednej jednostki pancernej w sile dywizji, w tym czasie. Czołgi francuskie, były rozdysponowane pomiędzy dywizjami piechoty i jednostkami zmechanizowanych lub kawalerii. Dopiero w 1940 r. Francuzi zdołali zawiązać trzy dywizje pancerne, których stan liczby był o połowę mniejszy od ich niemieckich odpowiedników. Ponadto 80 procent czołgów nie posiadało komunikacji radiowej. Cześć samolotów francuskich także nie miała radia.
Sześć dywizji pancernych Wehrmachtu liczyło łącznie około 2400 czołgów. Nie liczba ale organizacja i techniczna przewaga miały decydujące znaczenie. Zgodnie z doktryną generała Heinza Guderian, niemieckie czołgi były używane w zmasowanych formacjach w połączeniu z mobilnymi jednostkami artylerii. Taktyka ta bardzo dobrze sprawdzała się w rozbijaniu linii obronnych wroga i izolowaniu formacji przeciwnika, które nadal się broniły. Odizolowane oddziały wroga były następnie otaczane i niszczone przez mobilne oddziały piechoty. Pancerne zagony ruszały dalej aby powtórzyć ten manewr. Za pancernymi jednostkami podążała piechota. Taktyka powyższa była wspierane przez bombowce nurkujące, które zaatakowały i zakłócały linie komunikacyjne i zaopatrzeniowe wroga oraz siały panikę i zamieszanie na jego tyłach, co dodatkowo paraliżowało jego możliwości obronne. Mechanizacja i technologia były kluczem do niemieckiego blitzkriegu, lub "wojny błyskawicznej", nazwanej tak ze względu na niespotykaną wcześniej szybkość i mobilność, które były jej najistotniejszymi cechami. Przetestowane i dobrze wyszkolone w manewrach, niemieckie dywizje pancerne stanowiły siłę, która nie miała sobie równych w Europie.
Wojna powietrzna radykalnie zmienił się między 1918 i 1939 rokiem. Wojskowy samolot zwiększył się w swoim rozmiarze, szybkości i zasięgu, a także przystosował się do operacji na morzu. Wśród nowych typów samolotów był bombowiec nurkujący czyli samolot przeznaczony do precyzyjnego bombardowania z niskiej wysokości. Lekkie i średnie bombowce zostały również opracowane. Mogłyby być one wykorzystane do strategicznego bombardowania miast i umocnień wojskowych. Groźba ataków bombowych zarówno celów wojskowych jak i cywilnych – z drugiej strony - doprowadziły bezpośrednio do rozwoju radaru w Anglii. Radar pozwolił określić położenie, odległość, wysokość i prędkość odległego samolotu bez względu na panującą pogodę. W grudniu 1938 było pięć stacji radarowych ustawionych na wybrzeżu Anglii, a budowa 15 dodatkowych została rozpoczęta. Tak więc, gdy wybuchła wojna we wrześniu 1939 roku, Wielka Brytania miała łańcuch ostrzegawczy stacji radarowych, przestrzegającymi przed zbliżającymi się samolotami wroga.
W wyniku zmian w wojnie na niebie, niemiecka flota powietrzna, Luftwaffe, była najlepsza w swoim rodzaju w 1939 roku. Była to siła, która w swoim założeniu miała wspomagać i współpracować z jednostkami armii operującymi na ziemi. Niemieckie samoloty były lepsze niemal od wszystkich typów alianckich maszyn. W trakcie zbrojeń w okresie 1935-1939, produkcja niemieckich samolotów bojowych stale wzrastała i chociaż połączone siły aliantów posiadały przewagę liczebną, ich sprzęt był znacznie bardziej zacofany technologicznie wobec niemieckiego.
Standaryzacja silników i kadłubów dała Luftwaffe przewagę nad przeciwnikami. Niemcy mieli do dyspozycji 1000 myśliwców i 1050 bombowców we wrześniu 1939 roku. Alianci rzeczywiście mieli więcej samolotów, niż Niemcy w 1939 roku , ale ich siła składa się z wielu różnych rodzajów maszyn, z czego niektóre z nich były przestarzałe. Przykładowo wartość francuskich sił powietrznych w 1939 roku, pomniejszona o liczbę przestarzałych samolotów z dnia ataku niemieckiego na froncie zachodnim wyglądała następująco: 131 z 634 myśliwców i prawie wszystkie z 463 bombowców były przestarzałe. Francja rozpaczliwie próbowała kupić samolot o wysokiej wydajności w Stanach Zjednoczonych dopiero w 1939 roku. Francuzi nie posiadali ponadto żadnych samolotów transportowych. Z dotrzymaniem kroku Luftwaffe miała również kłopot brytyjska Royal Air Force. W 1939 stać było Brytyjczyków na wyprodukowanie jednego nowoczesnego myśliwca, Hurricane'a. Wysokiej wydajność Spitfire, dopiero wchodził do produkcji i nie przystąpił do wojny powietrznej w większych liczbach do 1940 roku.
Na morzu przewaga Aliantów nad Niemcami była znacznie większa we wrześniu 1939 roku niż w sierpniu 1914 roku, ponieważ w roku wybuchu II wony światowej dysponowali oni znacznie większą ilością dużych jednostek pływających niż Niemcy. Na morzu jednak nie doszło do wielkich starć alianckich i niemieckich zmasowanych flot, a wojna morska ograniczyła się do indywidualnych akcji niemieckich pancerników kieszonkowych oraz torpedowania wrogich statków przez okręty podwodne.
Doświadczenia I wojny światowej – nadal świeże w umysłach sztabowców i dowódców - wskazywały wyższość wojny defensywnej nad ofensywną. Powszechnie wierzono, iż przewaga w liczbie co najmniej trzech do jednego, jest potrzebna do udanej ofensywy.
Najwyżsi generałowie francuzy, na czele z głównodowodzącym armią, Maurice Gamelin'em, uznali za priorytet powstrzymanie wroga na granicy i niedopuszczenie do ogromnych strat ludzkich jak w czasie I wojny światowej (te zadania miała spełniać linia Maginota na której mieli się bronić Francuzi). Duża operacja ofensywna była by możliwa - uważał Gamelin - kiedy technologicznie amie sojuszników dorównają Niemcom. Taka szansa pojawiła się dopiero w 1941 r. z chwil, kiedy do wojny przystąpiły Stany Zjednoczone ze swoim potencjałem militarnym i technologicznym.
Obronne koncepcje nakazywały pokładać nadzieję w budowie francuskiej Linii Maginota między Francją i Niemcami, oraz jego mniejszego odpowiednika, niemieckiej linii Zygfryda, w latach międzywojennych. Jednak od 1918 roku, broń wymagana do supremacji ofensywnej była pod ręką. Były to czołgi i samoloty. Walki z Cambrai (1917) i Amiens (1918) pokazały, że czołgi zastosowane w masach, działając z zaskoczenia, na twardym, otwartym terenie, są wstanie przebić się przez każdy system okopów.
Przyczyną szybkich sukcesów armii Hitlera była więc armia oparta na nowoczesnym sprzęcie i nowatorskiej myśli wojskowej. O ile zdolności kadry dowódczej były wynikiem wyszkolenia i właściwego doboru oficerów, o tyle przewaga technologiczna armii niemieckiej nad przeciwnikami wynikała z odpowiednich przygotowań do wojny. Przygotowania te trwały od momentu dojścia Hitlera do władzy i opierały się zarówno na szybkiej rozbudowie wojska (liczba) jak i jego unowocześnieniu (jakość).
Niemcy wyciągnęli odpowiednią lekcję z I wojny światowej. Alianci, z drugiej strony błędnie – jak pokazały dalsze wydarzenia – uznali, że zwycięstwo w Wielkiej Wojnie, potwierdziło ich metody, broń i przywództwo za słuszne, tak iż w okresie międzywojennym francuskie i brytyjskie wojska zbyt powolnie wprowadzały nowe bronie, metody i doktryny. W związku z tym, w 1939 roku armia brytyjska nie miała ani jednej dywizji pancernej a liczne czołgi francuskie były rozprowadzone – jako wsparcie - w niewielkich pododdziałach wśród dywizji piechoty. Niemcy, przeciwnie, zaczęli tworzy duże formacje czołgów, które nie miały służyć tylko jako pomoc dla piechoty, ale same rozstrzygać walkę. Program rozwoju sił pancernych Niemcy rozpoczęli w 1935 - dwa lata po dojściu Adolfa Hitlera do władzy. Podwaliny pod rozwój sił pancernych zostały stworzone jeszcze za czasów republiki weimarskiej, która choć nie miała prawa posiadania czołgów, potajemnie, prowadziła badania nad ta bronią. Tak więc w 1939 r. Niemcy byli już gotowi na wprowadzenie taktyki masowego użycia siły pancernej w nowym typie wojny – wojnie błyskawicznej.
Techniczna przewaga Niemców była wynikiem intensywnych badań naukowych i postępu technicznego w Niemczech jak również pomocy w dostarczeniu patentów, wiedzy, ekspertyz i sprzętu przez kraje Europy Zachodniej – szczególnie Stany Zjednoczone. Bez tej pomocy i wiedzy technologicznej armia niemiecka nie byłaby wstanie zastosować taktyki wojny błyskawicznej. Przemysł krajowy został ukierunkowany na produkcje na rzecz wojska lub celów przyszłej wojny. Firmy niemieckie nawiązały współpracę z zachodnimi korporacjami, które posiadały odpowiednią technologię potrzebną do rozwoju technicznego wojska. Przodowały tutaj firmy Amerykańskie.
Pierwszą ofiarą nowego rodzaju wojny stała się armia polska we wrześniu 1939 roku. Taktyka przyjęta przez polskie dowództwo ułatwiła realizację Blitzkriegu - około jedna trzecia polskich sił była skoncentrowane w pobliżu lub w korytarzu polskim (w północno-wschodniej Polsce), gdzie była niebezpiecznie narażona na podwójne okrążenie z Prus Wschodnich i zachodu. Na południu, w obliczu głównych kierunków niemieckiej ofensywy, polskie siły były znacznie rozciągnięte. Niemal jedna trzecia polskich sił była zmasowana w rezerwie, w północno-środkowej części kraju, między Łodzią a Warszawą, pod wodza marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Pozycje obronne nie były wynikiem rozsądku wojskowego, który nakazywał obronę naturalnych linii (jak rzeki w głębi kraju) ale decyzji politycznych (obawa, że amie niemiecka zajmie bogate tereny Śląska oraz sporne Pomorze, po czym Hitler zatrzyma inwazję i zażąda wcielenia tych ziem do Rzeszy, uzyskując na to zgodę państw zachodnich niechętnych wojnie).
Niedogodne warunki geograficzne – jak brak naturalnych przeszkód typu góry czy rzeki- ułatwiały realizację planu szybkiej wojny. Polska armia nie zajęła dogodnych pozycji obronnych na linii rzek. Władze polskie obawiały się utraty ważnych terenów gospodarczych i ziem rdzennie polskich na których można było przeprowadzić rekrutację do wojska najbardziej chętnych do obrony kraju obywateli. Tereny wschodnie kraju, zamieszkałe były przez ludność obcoetniczną, która zachowywała obojętny lub niechętny wobec władzy polskiej stosunek (np. część Ukraińców, którzy dążyli do niepodległości). Ponieważ taktyka wojny błyskawicznej po raz pierwszy została zastosowana w praktyce w Polsce, nikt nie mógł do końca przewidzieć jak w praktyce będzie wyglądać możliwość realizacji jej założeń. Polskie władze, opierając się na doniesieniach wywiadu, doświadczeniach wojny z polsko-bolszewickiej z 1919-21 roku oraz obserwacji walk w czasie wojny domowej w Hiszpanii, stworzyły w marcu 1939 r. plan obronny, który zakładał wojnę manewrową, bez tocznia walny bitew i obronę granicznych dzielnic prze okres 2- 3 tygodni, aż do przeprowadzenia mobilizacji na terenach środkowej Polski i wschodnich rubieżach. W tym czasie armie sojuszników na Zachodzie powinny rozpocząć działania militarne. Takiego scenariusza starał się uniknąć Hitler, który nie chciał dopuścić do powstania dwóch frontów (jak w czasie I wojny światowej) i dążył do jak najszybszego rozstrzygnięcia walk na jednym froncie, zanim sojusznicy zaatakowanego państwa zmobilizują siły do ataku na osłabioną granicę zachodnią kraju. Plan Hitlera został zrealizowany. Polskie dowództwo, nie mając doświadczeń wojny błyskawicznej, liczyło na działania manewrowe. Błędnie przewidywano, że zmasowane użycie czołgów i samolotów –jak w czasie hiszpańskiej wojny domowej – nie będzie użyte do szybkich uderzeń. Ponieważ przez większość okresu istnienia polskie państwowości w okresie między obydwoma światowymi wojnami, za głównego wroga, Polacy uznawali Związek Sowiecki, w tym kierunku przygotowywano więc plany wojenne i uzbrojenie wojska.
Ponieważ tereny wschodnie kraju były słabo obleczone siecią bitych dróg, lekkie tankietki oraz kawaleria były głównymi mobilnymi rodzajami broni jakimi dysponowali Polacy w roku wybuchu wojny. Plan ,,Z,, - wojny na zachodnie, powstał dopiero marcu 1939 i było już za późno aby dostosować uzbrojenie do bardziej mobilnego i nowocześniejszego. Ograniczenia finansowe również nie ułatwiały unowocześnienia armii.
Koncentrując siły na trudnych do obrony liniach, armia polska straciła możliwość działań opóźniających, ponieważ przemieszczająca się głównie na własnych nogach armia nie była w stanie wycofać się na nowe pozycje obronne w tyle gdyż te były już opanowane przez zmechanizowanych kolumny wroga. Były to głębokie i szybkie uderzenia sił zmechanizowanych, które zdecydowały o wyniku kampanii. Działania te połączone były w połączeniu z presją Luftwaffe, która rozbijała polski system kolejowy i zniszczyła część polskiego lotnictwa, zanim przeszło one do działania. Luftwaffe siało terror bombardując miasta, mosty, drogi, linie kolejowe i elektrownie dokańczając dzieło dezorganizacji polskiej obrony.
Podobne scenariusze były realizowane w innych krajach – aż do 1942 roku, kiedy pod Moskwą i Stalingradem udało się Armii Czerwonej powstrzymać pochód Wehrmachtu.
Obserwując Blitzkrieg w Polsce obserwatorzy wyciągnęli wnioski z nowatorskiej taktyki zastosowanej przez Niemców. Bardziej wnikliwa część brytyjskich wojskowych nazwała taktykę szybkich uderzeń różnych współpracujących ze sobą formacji - wojną błyskawiczną. Niektórzy obserwatorzy brytyjscy i francuzy, nie docenili jednakże siły nowej taktyki wojny szybkiej, uznając, że szybkie zwycięstwo niemieckie było wynikiem słabej postawy armii polskiej. Dowództwo niemieckie również wyciągnęło wnioski z walk wrześniowych. Udowodniły one słuszność nowej taktyki i połowiły skorygować niedociągnięcia – zwiększono siłę ognia jednostek pancernych, lepiej zgrano współpracę piechoty i czołgów. Kilka miesięcy później, zachodnie armie – na czele z uważaną za najpotężniejsza w owym czasie armię francuską – poniosły szybką klęskę w starciu z Niemcami.