unowie byli dzikimi wojownikami z dalekich, wschodnich stron świata. Ich zdolności jeździeckie i strzeleckie, niezwykła wytrzymałość na trudy wojny, bezwzględne postępowanie wobec żołnierzy i ludności cywilnej wroga zawsze budziły strach wśród armii przeciwnika. Przez blisko sto lat armia huńska terroryzowała Europę i Bliski Wschód, walcząc z Rzymianami, Persami i Germanami.
Hunowie byli koczownikami ze stepów centralnej Azji, chociaż ich dokładne pochodzenie pozostaje do dzisiaj tajemnicą. Uważa się, że byli pozostałością ludu Xiongnu, który pokonany przez Chińczyków, wyruszył w kierunku zachodnim. Nie ma na to jednak niezbitych dowodów. Oficjalna historia Hunów zaczyna się wraz z pojawieniem się u granic królestwa Ostrogotów w IV w., które jako pierwsze, znane (po Alanach), padło ofiarą dzikich hord huńskich. Najprawdopodobniej wyglądało to tak:
W 376 r. oficerowie rzymskiego garnizonu, po rzymskiej stronie Dunaju, otrzymali raporty o niezwykłych przemieszczeniach barbarzyńców na północ od ich jednostki. Ludność, zamieszkująca tereny od Morza Czarnego po rzekę Cisę, opuszczała w pośpiechu i w strachu swoje domostwa przed jakimiś dzikimi barbarzyńcami, którzy z całą bezwzględnością zaatakowali potężną federację ostrogocką. Doświadczenie mówiło oficerom rzymskim, że nic niezwykłego się nie zdarzyło. Walki między barbarzyńcami miały miejsce dosyć często. Tym razem pogłoski o nowych najeźdźcach jednak nie cichły, a liczba uchodźców uciekających przed mrocznym widmem rosła z każdym dniem. Królestwo gockieo legło w gruzach. Władze rzymskie przyjęły pod swoje granice ponad 200 tysięcy barbarzyńskich emigrantów. Hunowie stanęli przed granicami potężnego Imperium Rzymskiego.
W pierwszej kolejności Hunowie, stanąwszy u granic cywilizacji rzymskiej, starali się ze Scyto-Sarmatami (Alanowie), a następnie germańskimi Gotami. Kolej na Rzymian przyszło później. W 374/375 latach Alanowie zostali podbici przez Hunów, do których musieli się przyłączyć. Być może w pokonaniu Alanów pomogły Hunom ościenne ludy. Część Alanów jednak uciekła przed Hunami i w 380 r. została osiedlona w granicach cesarstwa rzymskiego, które stało się azylem dla wielu plemion uciekających przez huńską nawałą. Podobnie rzecz się miała z Gotami, na początku Ostrogotami, a następnie Wizygotami, którzy również ponieśli porażkę. Rozbici na dwie grupy uciekli w kierunku Karpat, a pozostali szukali schronienia wśród Rzymian. Walki Gotów z Hunami miały krwawy przebieg i, jak podaje rzymski kronikarza Jordanes historii Gotów, zostali oni okrutnie wytrzebieni, wraz z kobietami i dziećmi. Ocaleli znaleźli natomiast ratunek w ucieczce. W ten sposób ekspansja huńska zatrzymała się na rzece Dniestr. Zimą 395 roku zgodny Hunów, korzystając z zamarzniętego Dunaju, przedarły się do prowincji rzymskich. Kilka lat później, ci sami Hunowie, walcząc nadal z plemionami gockimi, staneli do walki przeciwko Germanom, w sojuszu z Rzymem, aby zaraz po tym znów zaatakwoac rzymskie granizony. Rzymscy cesarze, nie zawsze mogąc sprostać militarnie najeźdźcom, używali do ich poskromienia dyplomacji popartych drogimi darami, które były niezwykle uciążliwe finansowo dla całego społeczeństwa. Rozwiązaniem na grożące niebezpieczeństwo miały być też nowo wybudowane, początkiem V wieku, fortyfikacje przygraniczne na zachodniopołudniowych rubieżach Bizancjum oraz wzmocnienie murów Konstantynopola.
Plemiona zależne w systemie organizacji państwa i armii
Hunowie w Europie nie reprezentowali w czystej postaci plemion, które wyruszyły z dalekiego Wschodu. W trakcie swojej długiej wędrówki wchłonęli bowiem różne, pod względem etnicznym, ludy. Wojska np. Attyli złożone były z licznych wojowników pochodzenia także niehuńskiego. Obok Hunów, armia składała się z żołnierzy pochodzących z plemion Alanów, Antów, Akacyrów, Roksaloanów, germańskich Ostrogotów, Wizygotów, Gepidów oraz Herulów. Sojuszniczymi, a zarazem podległymi Hunom plemionami, dowodzili właśni wodzowie, a zacieknięciem więzi pomiędzy zwycięzcami a poddanymi miały być związki dynastyczne zwierane przez huńskich wodzów, którzy praktykowali wielożeństwo. Ten system poddańczo-sojuszniczy polegał na utrzymaniu uprzywilejowanej pozycji przywódców zależnych plemion i ich elity władzy. Ci, którzy nie chcieli dostosować się do nowej sytuacji byli pozbawiani życia lub uciekali pod opiekę innych (najczęściej Rzymian). Zadaniem zależnych wodzów było dostarczanie danin oraz żołnierzy. Początkiem V wieku, Hunowie, którzy znaleźli się na ogromnych przestrzeniach zamieszkiwanych przez pokonaną i zależną od nich ludność, ulegli częściowemu rozproszeniu. Zapewnienie spoistości państwu w wieloplemiennej strukturze nie należało więc do zadań łatwych.
Bandy Hunów, i podległych im sojuszników, przekroczyły Kaukaz, zaatakowały bogate prowincje wschodniego cesarstwa, głównie Syrię, uprowadzając ogromne łupy, bydło i ludzi. Po drodze ich marszu pozostawały zgliszcza palonych wiosek i miasteczek. Ostatecznie Hunowie osiedlili się na Wielkiej Równinie Węgierskiej, gdzie zniewolili germańskich Gepidów i skąd zaatakowali głównie zachodnie prowincje państwa rzymskiego. Opinie o dzikich i bezwzględnych Hunach przerażały Rzymian. W źródłach rzymskich można znaleźć opisy zbrodni, jakich dokonywali Hunowie, którzy nie oszczędzali nawet kobiet w ciąży. Dla chrześcijańskich mieszkańców państwa rzymskiego byli to jeźdźcy apokalipsy. Hunowie nie tylko niszczyli, ale również nakładali bezwzględne kontrybucje na pokonanych lub najeżdżanych. Dotyczyły one zwłaszcza cesarstw rzymskich, zwłaszcza jego wschodniej części, które nie potrafiły skutecznie bronić się przed najeźdźcami i płaciły ogromne kontrybucje w zamian za pokój. W efekcie, aby zdobyć opłaty na daniny urzędnicy cesarscy działali z bezwzględną surowością, wzmagają tym samy ucisk fiskalny. Był on tak duży, że nawet najbogatsi Rzymianie musieli sprzedawać kosztowności swoich żon oraz cenny sprzed domowy na targowiskach. Wszytko to, aby kupić sobie pokój i spokój.
Wodzowie
Podstawą komórką społeczną była licząca kilka osób rodzina (5-6 krewnych). Obóz składał się w przybliżeniu z 10 rodzin, które tworzyły większe związki – klany – a z kolei plamiona. W okresie pokoju, celem łatwiejszego utrzymania się z dostępnych pastwisk, przemieszczająca się grupa liczyła więc mniej więcej 50 osób.
Hunowie nie znali, przed zetknięciem się z Rzymianami, pojęcia niewolnictwa. Na sędziów-naczelników, wybierali ludzi, którzy oznaczali się prestiżem społecznym i sukcesami w prowadzeniu bojów lub wojen. Dosyć szybko Hunowie w Europie przerodzili się ze społeczeństwa patriarchalno-rodowego, na społeczność z silną władzą wodzowską. Czynnikiem łączącym Hunów były wojny i łupy, jakie one przynosiły. Naczelnicy czy raczej już wtedy wodzowie, którzy przewodzili swoim pobratymcom w czasie takich wypraw, przejęli funkcje kierownicze także w czasie pokoju.
Zaistniała sytuacja miała dwojaki efekt na społeczność huńską: jeśli na jej czele stał silny wódz (lub współpracujący ze sobą wodzowie), Hunowie i zależne od nich plamiona, stanowili niebezpieczna do powstrzymania siłę. W przypadku słabego kierownictwa ich pozycja była na tyle sława, że wojska wschodniorzymskie potrafiły zadać im klęski.
Po szeregu wodzów – Uldisa, Rausa, Mundiucha i Otkara, przyszła kolej na najzdolniejszego z grona huńskich przywódców w Europie – Attylę. Attyla walczył zarówno, jako sojusznik Rzymian, ale także (szczególnie w późniejszym okresie) przeciwko nim. Centrum jego władztwa była Wielka Nizina Węgierska – obszar sprzyjający ze względów strategiczno-wojskowych. Sami Hunowie potrzebowali równin do wypasu koni. Bezleśna równina ułatwiała także manewrowanie dużymi oddziałami konnicy. Jak już wspomniano, Hunowie nie walczyli spieszeni ani nie potrafili skutecznie bronić ufortyfikowanych miejsc. Gwarancją ich bezpieczeństwa była więc konnica.
Konnica
Hunowie, podobnie jak inne koczownicze ludy, oparli siły zbrojne na kawalerii, przez wzgląd na jej zalety (szybkość i możliwość manewrów) oraz na wyborze łuku refleksyjnego, mającego sporą moc penetracyjną (o zasięgu do 175 metrów). Hunowie, jako ludzie stepów, byli wojownikami przez całe życie, ucząc się i doskonaląc sztukę jazdy konnej i posługiwania się łukiem. Według źródeł rzymskich Hunowie żyli, jedli i nawet spali na swoich koniach, bo życie piechura nie było w ich zwyczaju. Chociaż tę opinię można zaliczyć do nieco przesadzonych, to w dużym stopniu oddaje istotę życia ludów koczowniczych, którzy w porównaniu w Europejczykami, cenili konia jako czynnik niezbędny do polowań, przemieszczania się i wojowania. Koń był istotą bycia i życia dla Hunów, którzy dzięki swojej ruchliwości budzili powszechną grozę. Dzięki wychowaniu i stylu życia ich konnica była bowiem wstanie pokonywać w szybki sposób znaczne odległości. Owo przerażenie stanowiło ważny czynnik psychologiczny, który odgrywał istotną rolę w ich zwycięstwach.
Byli także wytrzymali na trudy życia. Grecki historyk i uczestnik rzymskich wypraw wojennych w drugiej połowie IV, Ammian Marcellin pisał o Hunach, iż „od kołyski przyzwyczajeni są znosić chłód, głód i upał; nigdy się nie chronią w żadnych budynkach I odczuwają do nich wstręt; koczują w górach i lasach; na obczyźnie nie wchodzą do budynków, chyba z jakichś wyjątkowych okolicznościach; ubierają się w odzież płócienną lub uszytą ze skór zwierząt leśnych”. Z opisu Greka wynika także, że huńska społeczność tworzyła związek plemienny, który utrzymywał się z hodowli, polowań I wojen: „Nie są poddani srogiej władzy cesarza (władcy), a zadowalają się przypadkowym przewodnictwem znakomitszych spośród siebie, niszcząc wszytko co napotkają na drodze. Niejednokrotnie, w razie groźby napadu, występują do boju w klinowym szyku, z dzikimi okrzykami. Przy niezwykłej łatwości poruszania się, nieoczekiwanie i rozmyślnie rozpraszają się w różne strony, a penetrując luźnymi grupami, niosą śmierć na wszelki obszar; wskutek swojej niezwykłej ruchliwości nie mają w zwyczaju napadać na umocnienia lub grabić przygotowanych do obrony nieprzyjacielskich obozów. Można nazwać ich okrutnymi wojownikami. Niektórzy walczą ana odległość, rzucając oszczepami… W boju wręcz atakują mieczami, uchylają się od ciosów przeciwnika, rzucają na wrogów mocno skręcone arkany”.
Taktyka walki
Po latach wędrówek koczownicy zdołali wyhodować zwierzę, które bardzo dobrze znosiło chłód i głód, co dawało mu przewagę nad końmi armii europejskich. Nie dziwi więc fakt, że taktyka walki Hunów opierała się na kawalerii, która z bezpiecznej, dalekiej odległości zasypywała wroga gradem strzał, a w razie zbliżania się przeciwnika, zawracała, a wycofując się, raziła go strzałami. Taktyka walki była niezwykle skuteczna, szczególnie w starciu z barbarzyńskimi wojskami (np. Germanów), opierających swoją siłę na piechocie. Również wyćwiczone legiony rzymskie nie były na tyle mobilne, aby uziemić i zniszczyć mobilne oddziały huńskie. Dzięki swojej szybkości Hunowie potrafili zaskoczyć wroga w marszu lub w czasie mobilizacji, bez większej trudności rozbijając niespodziewającego się ich obecności wroga. Hunowie nie atakowali z reguły dużymi siłami, preferowali walkę podjazdową. Ich oddziały liczyły od 100 do 200 wojowników, ale dzięki wspomnianej mobilności, mnożyły się w oczach przerażonych cywilów i żołnierzy wrogiego państwa. Czasami Hunowie angażowali się w notoryczne bitwy. Uderzali wówczas na przeciwnika regularnymi kolumnami, wznosząc ogromny krzyk, który miał psychologiczny wpływ na wroga. Również i ubiór wojowników, obleczonych w grube skóry, odgrywał dużą rolę. W bezpośrednim starciu Hunowie walczyli z ogromną odwagą, posługując się wielkimi i ciężkimi mieczami oraz dzidami. Często wykorzystywali sieci, które zarzucone na ciało, krępowały ruchy żołnierzy.
Świetnie wyszkolenie i sposób wojowania czyniło Hunów bardzo dobrym materiałem na żołnierzy najemnych. Zdarzało się, że byli wykorzystywani jako najemnicy przez Cesarstwo Rzymskie, głównie wschodnie oraz przez Persów. Przed dojściem Attyli do władzy, w zachodniej części Cesarstwa Rzymskiego służyło około 60 tysięcy Hunów, noszących status sojusznika.
Piechota
Hunowie w czasie pobytu na Węgrzech przeszli znaczne zmiany taktyczne wojowania. Główną siłą stała się wówczas piechota, która składała się ze wcielonych do wojsk huńskich elementów obcych, głównie piechurów ostrogockich i innych Germanów, którzy zostali zmuszeni do bycia poddanym. Dla Rzymian Hunowie nadal pozostawali jeźdźcami, chociaż liczebność jazdy musiała być znacznie mniejsza niż w okresie wędrówek Hunów przez stepy azjatyckie. Równina węgierska, na której osiedlili się koczownicy, nie dawała wystarczająco dużo możliwości na utrzymanie i wyżywienie ogromnych ilości koni.
Wygląd armii za czasów Attyli
O organizacji wojskowej Hunów niewiele wiadomo. Ówczesne im źródła mówią bowiem wiele o sposobach wojowania i ich skutkach wobec ludności. Dopiero po zjednoczeniu plemion koczowników pod wodzą Attyli, można zobaczyć jej strukturę. Przywódca ten zreorganizował armię, opierając na systemie dziesiętnym. Podstawową jednostką była dziesięcioosobowa grupa jeźdźców. Dziesięć oddziałów formowało stuosobową kompanię, 10 kompanii jednotysięczny szwadron, 10 szwadronów tumen (jednostkę 10 tysięcy wojowników, jakie każde huńskie plemię było zobowiązane dostarczyć, odpowiednik korpusu). Ci, którzy sprzeciwiali się panowaniu Attyli, ginęli. Tak sformowane tumeny ruszały do walki. W swoim arsenale wojownicy huńscy mieli do dyspozycji łuk refleksyjny, miecz, nóż i włócznię. Z broni białej najliczniej używane były żelazne miecze proste o różnej długości od 40 do 70 cm (krótsze rodzaje, służącymi bardziej jako dłuższe sztylety) i 80 do 100 cm (typy dłuższe). Uzupełnieniem broni służącej do walki w zwarciu mogły być także topory. Na wojownika przypadał dodatkowo co najmniej jeden koń, który ponadto przewoził strzały, wodę i żywność. Dzięki temu wojowie nie potrzebowali uciążliwych taborów, ciągnących się za głównymi siłami. Jedynymi wozami były rydwany (nieliczne), będące platformą dla kilku łuczników.
Sztuka oblężnicza
Wojska Hunowie, chociaż nie byli sprawnymi żołnierzami w dziedzinie oblegania miasta, znali jednak maszyny oblężnicze do burzenie murów. Z ich zastosowaniem zapoznali się w Chinach lub otrzymali ich technologię od Persów po zawarciu z nimi umowy w roku 440. Podczas oblężenia miast Nisz, zastosowali również osłonięte, ruchome platformy, w których kryli się łucznicy. Platformy te przesuwano w kierunku murów obronnych. Stanowiły one również osłonę dla wodników huńskich wdzierających się na mury. Wojska Attyli potrafiły także prowadzić skuteczne oblężenia. Stosowano przy tym maszyny oblężnicze, wzorowane na rzymskich. Budowane były przez rzymskich dezerterów i niewolników. Przy zdobywaniu miast sprzyjała im niejednokrotnie opinia krwiożerczych przeciwników. Czasami używano taranów i ramp. Gdy zachodziła taka potrzeba, starano się również wygładzać oblężone punkty lub przekupywać dowódców obleganych miast i fortec. Dla przykładu niektóre miasta niszczono, obrońców mordowano, a ludność brano do niewoli. Miało to wywrzeć wystarczający efekt szoku psychologicznego na inne miasta, które same otwierały bramy, aby uniknąć podobnego losu.
Zmierzch świetności
W połowie V w. armia huńska wzmocniła się do 100 tysięcy wojowników. Niektórzy badacze przypuszczaj (co jest mało wiarygodne), że mogła liczyć nawet do 500 tysięcy ludzi. Byli to przeważnie konni wojownicy, chociaż Attyla dodał spore oddziały piechoty, głównie składającej się z poddanych ludów. Ich siła wojskowa była z pewnością spora, skoro po śmierci Attyli, Hunowie nie potrafili utrzymać nad nimi kontroli, tracąc przez to swoją pozycję militarną jako potęga. Pierwsze poważne niepowodzenia Hunowie ponieśli w roku 451 na Polach Katalaunijskich, gdzie armia Attyli i zjednoczonych z nią plemion germańskich, nie zdołała rozbić wojsk rzymskich i sojuszników germańskich. Wprawdzie rzymsko - germańska armia nie odniosła zdecydowanego zwycięstwa, a armia Attyli wycofała się pod osłoną strzał, aby w następnym roku najechać Italię i Bałkany. Jednak pierwsze zwycięstwo nad Hunami rozwiało mit o niepokonanych dzikusach. Ostateczne rozbicie armii huńskiej nie było już dalekie. Śmierć Attyli w czasie inwazji na Italię ogromnie osłabiła Hunów, którzy nie potrafili bez silnego wodza utrzymać jedności i posłuchu wśród podległych im plemion germańskich. W 453 roku nad rzeką Nedao (najprawdopodobniej rzeka Morawia), Hunowie, pod wodzą najstarszego syna Attyli, Ellaka, zostali pokonani przez koalicję zależnych do niedawna od nich ludów, głównie Gepidów. Ellak poległ w walce, a pozostali Hunowie, pod wodzą jego młodszych braci, uciekły na wschód. Tam ulegli rozpadowi na mniejsze podgrupy. Być może cześć z nich zapoczątkowała istnienie Chazarów, a reszta znalazła swoje nowe siedziby w Azji środkowej. Klęska Hunów dała wolność zależnym dotychczas od nim plemionom oraz otworzyła im możliwości państwotwórcze. W VI wieku nazwa Hun stopniowo zanikała I tylko sporadycznie pojawiała się u historyków późniejszego okresu.
Ciekawostki rodem z państwa Hunów...
Sylwetka władcy czyli kilka słów o Attyli...
Attyla był siłą praktycznie nie do powstrzymania, która spustoszyła prawie całą Europę. Przez blisko 20 lat terroryzował on ludy od obszarów dzisiejszej Francji po Morze Czarne, od Bałtyku aż do Morza Śródziemnego. Co ciekawe, przez cały ten czas przegrał tylko jedną bitwę - starcie na Polach Katalaunijskich (451 r.), gdzie został pokonany przez sojusz wizygocko-rzymski.
Nie był snobem i utracjuszem
Rozsądnie można byłoby założyć, że Attyla po zgromadzeniu wszystkich zrabowanych przez siebie bogactw, będzie żył jak przystało na króla. W rzeczywistości był jednak raczej skromnym człowiekiem, w przeciwieństwie do swoich podwładnych, którzy chętnie epatowali swoim bogactwem. Jadł i pił z drewnianych naczyń i ubierał się tak prosto, jak to tylko możliwe.
Był człowiekiem wykształconym
Wielu postrzega Attylę jako dzikiego barbarzyńcę, ale jego prawdziwa postać była od tego opisu daleka. Jako dziecko urodzone w rodzinie królewskiej uzyskał świetne wykształcenie: począwszy od umiejętności bojowych, strategii wojskowych po dyplomację. Attyla nauczył się także czytać i pisać zarówno po gotycku, jak i łacinie. Tak więc przywódca Hunów był brutalny, ale nie niecywilizowany.
Dotrzymywał danego słowa
Mimo że Attyla był bezwzględnym przywódcą, był jednak człowiekiem słownym. Dlatego nigdy nie złamał traktatu pokojowego, jaki zawarł z imperium Zachodniorzymskim lub Wschodniorzymskim, przynajmniej tak długo, jak długo obydwa byty płaciły haracz, którego się domagał czy też nie znalazł innej formalnej przyczyny do przeprowadzenia najazdu.
Wszyscy myślą o Hunie Attyli jako o ,,Pladze Boga", który to epitet w pewnym sensie idzie w parze z jego wizerunkiem bezwzględnego barbarzyńcy i wszechstronnego bandziora. Niewielu jednakże wie, że jego imię - Attyla - oznacza w języku gotyckim małego ojca, ojczulka. Wówczas już jego postać nie brzmi już tak przerażająco.
Kochał władzę i ...
Oprócz władzy tylko jedna słabość przyciągała Attylę… kobiety. To naturalne, że toczył dla nich boje. Tak było w przypadku, gdy zaatakował dwukrotnie Galię, by przejąć rękę Honorii, siostry cesarza zachodniorzymskiego. I żeby nie być zbyt nieśmiałym, wchodząc do nowej rodziny, poprosił o połowę Imperium Zachodniego w ramach posagu.
Początki wielkiej bitwy na Polach Katalaunickich mają początek w silnych emocjach kobiecych i planach podboju Galii i Italii przez Attylę.
Celem uderzenia Hunów miało być wizygockie królestwo położone wokół miasta Tuluza. Przed wyprawą wywiązały się jednak poważne komplikacje polityczne. Mianowicie siostra cesarza Walentyniana III, Honoria, wezwała Attylle, aby dopomógł jej zawładnąć połowa cesarstwa, ofiarują siebie, jako żonę. Ponoć był to akt zemsty na bracie, który zmusił ja do ożenku z niechcianym mężczyzną, w momencie, kiedy była w ciąży z innym. Sam Walentynian, też nie był chętny widzieć konkurencji w osobie dziecka siostry. Cokolwiek wydarzyło się pomiędzy rodzeństwem nie miało większego znaczenia dla przywódcy Hunów gdyż prośba cesarskiej siostry była jak dar z nieba i posłużyła jako żądanie wydania siostry i połowy państwa Attyli. Odrzucone żądanie stało się przyczyna interwencji, której kulminacją była wielka bitwa.
Zmarł nagle (i tajemniczo) w noc poślubną
W 453 r. Attyla zmarł z powodu krwotoku z nosa w swoją noc poślubną. Podobno na jego ciele nie było ran na jego ciele i nigdy nie odnotowano przyczyny śmierci. Tak więc nie jest do końca pewne czy został otruty, czy zmarł w efekcie wypitego wina i wysiłku związanego ze spełnianiem obowiązków małżeńskich. Tak czy inaczej, śmierć to niezbyt dobry sposób na spędzenie nocy poślubnej.
ps.
Nie była to jednak pierwsza noc poślubna. Miał on już kilka żon, i gromadkę dzieci.
Dokładne położenie miejsca spoczynku Attyli pozostaje po dziś dzień tajemnicą
Kiedy jesteś czczony jako wielki Hun Attyla w ciągu życia, również budzisz respekt i strach po śmierci. Dlatego ciało wielkiego wodza Hunów zostało zamknięte w trzech trumnach - zewnętrznej, wykonanej z żelaza, środkowej ze srebra, i złotej, w której spoczęło jego ciało (żelazo symbolizowało moc człowieka, któy podbił liczne ludy, złoto i srebro, zaszczyty oraz dary honorowe i trybuty jakie otrzymał od obu imperiów rzymskich). Do grobu złożona została też zdobyta w walce broń oraz ozdoby o dużej wartości, lśniące różnymi klejnotami. Co więcej, Attyla został pochowany, pod osłoną nocy w korycie nieznanej rzeki, pozostawiając jej nurtom tajemnicę miejsca pochówku. Zabieg ten miał chronić jego grób przed intruzami. I w końcu wszyscy, którzy wykopali grób, I mogliby wskazać gdzie się znajduje, zostali zabici. W ten sposób nagła śmierć była losem tych, którzy go pogrzebali, jak również tego, który został pogrzebany.
Pogrzeb Attyli rzuca światło na obyczaje związne z pochówniem. Pogrzebowie wielkiego wodza towarzyszył lament rodziny, bliskich i wojowników, którzy ranili sobie twarze w taki sposób aby łzy płyneły wraz z krwią. Wokół ciała wystaionego na widok publiczny konno jeźdzli wojownicy. W tym względzie nie różnili się oni od innych koczowników – np. Scytów, czy Żułanów - którzy także ranili twarze na cześć zmarłego.
Legenda barbarzyńcy
Strach jaki wzbudziły wśród Europejczyków okresu późnej starożytności najazdy Hunów, przetrwał, w pamięci, do dzisiaj. Attyla zyskał ostatecznie miano ,,bicza Bożego" i ,,Plagi Boga", które to symbolizować miał wyniszczającą wojnę i zarazę. W czasie drugiej wojny światowej, przykładowo, słowo ,,Hun" było często stosowane przez żołnierzy brytyjskich na określenie Niemców. Słowo ,,nazista" nie było wówczas popularne wśród narodów walczących z III Rzeszą i jej satelitami, wbrew temu jak słyszymy we współczesnym przekazie medialnym i politycznym.
Hunowie mogli mieć kontakty z południowymi terenami dzisiejszej Polski
Nie wiadomo jaką formę miał zasięg ekspansji huńskiej na obszarze na północ od Karpat. Na przełomie IV i V wieku Hunowie znajdowali się już w Małopolsce. Jako najeźdźcy, prawdopodobnie zakładali (czasowo) własne osady, wschodząc w relacje z miejscowymi. Być może był to teren, który służył jako zaplecze i bazę od działań wypadowych, ale także rezerwuar rekruta lub niewolnika, lub zwykłej grabieży czy handlu.